Przejdź do głównej zawartości

"Wybrał się w podróż poeta"


Wybrał się w podróż poeta
pamięci lorda Georgeʼa Byrona -
jednego z najwybitniejszych poetów angielskich


Wybrał się w podróż poeta -
Londyńskie zwiedzać ulice.
Nie masz nad jego konkietę
Konkiety, ach jego lice!

Dandys, elegant, poeta -
To Byron, wielki i dumny.
Przed tym poetą kłaniają
Się zgięte na wpół kolumny.

Głowa wysoko, wzrok dumny.
Twarz jego jak twarz anioła.
On nie da się posłać w trumny,
Bo nic go zabić nie zdoła.

Spotkał lord Byron kobietę.
Chwali się ona i chwali:
Ilu ze sobą przystojnych
Wojuje o nią rywali.

- Nic poza twoją urodą,
Oj ty, biedna, nie posiadasz,
I to będzie tobie szkodą,
Bo ciałami tylko władasz.

Ciało umrze, w proch się zmieni -
Mówią do niej lorda usta -
Czym ty jesteś na tej ziemi?
Tyś jest piękna... ale pusta.

Nie potrzeba mi twych wdzięków,
Piękna, ale pusta pani,
Stokroć wolę me udręki,
Niż być jak ci upodlani.

Ruszył dalej lord-poeta,
Aby zwiedzać i odkrywać.
A tu nagle słyszy z tyłu:
- Cicho! Cicho! Nie przerywaj.

To profesor karci ucznia,
Mówi słowa: - Nieużytek,
Do niczego, idź precz, głupcze!
Żaden z ciebie już pożytek.

Nie wytrzymał lord-poeta:
- Kawior, tyś kawior dla ludu! -
Krzyknął, cytując Hamleta -
Cóż, że znawcą tyś Talmudu?

Nie trzeba mi wcale twojej
Wiedzy latami zdobytej,
Bo ja mam mądrość życiową,
A tyś tej wiedzy wyzbyty.

Tak zwany profesor zamilkł.
Byron londyńskie ulice
Przestał odwiedzać, w innych
Wyruszył miast okolice.

I zawsze powtarzał tezę,
Stojąc od tłumu w oddali,
Że wielcy ludzie są dumni,
A mali - zarozumiali...
 

Komentarze