Przejdź do głównej zawartości
''Są w życiu rzeczy ważniejsze niż samo życie''
''Są w życiu rzeczy ważniejsze niż samo życie'' –
to zdanie, wypowiedziane przez marszałka Józefa Piłsudskiego,
mogłoby się stać mottem wszystkich działaczy niepodległościowych
w Polsce, mogłoby się stać dewizą wszystkich żyjących w niewoli
bojowników o prawo Polski do samostanowienia. To zdanie bowiem każe
miłować niektóre rzeczy stokrotnie bardziej niż życie – życie
pojmowane jako najwyższe dobro, również jako codzienną
egzystencję czy dążenie do przyjemności i dobrobytu. Otóż
okazuje się, w świetle zdania marszałka Józefa Piłsudskiego, że,
wbrew pozorom, wbrew panującemu dziś konsumpcjonizmowi,
materializmowi czy hedonizmowi, życie nie powinno być stawiane na
pierwszym miejscu, nie powinno być najwyższą wartością. Jakie
rzeczy, wobec powyższego, powinny znaleźć się na podium
egzystencji dzisiejszego Polaka, jakie rzeczy współczesny Polak
powinien wynieść na piedestał, którym rzeczom powinien nadać
rangę świętości? Te rzeczy, jak zwykł je nazywać marszałek
Józef Piłsudski, to – imponderabilia.
Czym są imponderabilia? Imponderabilia to wartości czy
ideały, którym należy się poświęcić, za które, jeśli zajdzie
taka potrzeba, należy oddać życie. Jakiemu imponderabilium
Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski poświęcił się,
któremu nie szczędził sił, za które był w stanie, w razie
konieczności, oddać życie? Tym imponderabilium była niepodległa
Polska. Jednakże Józefowi Piłsudskiemu nie chodziło wyłącznie o
Polskę jako państwo z granicami, administracją, wojskiem,
gospodarką, chodziło mu także, a być może przede wszystkim, o
Polskę jako królestwo ducha, w którym ważniejsze winno być to,
co duchowe niż to, co materialne. Takie postrzeganie niepodległego
państwa polskiego wywiódł Józef Piłsudski zapewne z lektury
dzieł Juliusza Słowackiego – prawdopodobnie utworów ''Genezis z
Ducha. Modlitwa'' oraz ''Król-Duch''. Juliusz Słowacki, jak nieraz
wspominał marszałek, był jego ulubionym poetą, który miał
wnieść w literaturę najwięcej spośród polskich poetów i
pisarzy. Józef Piłsudski bez cienia wątpliwości był przez całe
swoje życie wierny temu imponderabilium, któremu na imię Polska.
Jakim był człowiekiem? Jak wyglądała jego droga do wielkości? W
tym tekście postaram się odpowiedzieć na te pytania, postaram się
opisać wiele lat dążeń Józefa Piłsudskiego do odzyskania przez
Polskę niepodległości.
Józef Piłsudski przyszedł na świat 5 grudnia 1867 r.
na terenie dzisiejszej Litwy, w dworze Zułów. Ziuk – tak był
nazywany przez członków rodziny Piłsudski – miał jedenaścioro
rodzeństwa – siostry: Helenę, Zofię, Marię, Ludwikę oraz
braci: Adama, Bronisława, Kazimierza, Jana, Kacpra; bliźnięta –
Piotr i Teodora, urodzone w 1882 r., zmarły w 1884 r. Ojciec
Piłsudskiego Józef Wincenty był tajnym komisarzem Rządu
Narodowego na powiat kowieński w czasie powstania styczniowego. W
Zułowie prowadził ożywioną działalność gospodarczą, która
nie przyniosła oczekiwanych zysków i zmusiła całą rodzinę do
przeprowadzki do Wilna, a co za tym idzie – skromniejszego, niż
dotychczas, życia. Matka, Maria z Billewiczów, o której tak pisał
Ziuk: ''[…] nieprzejednana patriotka, nie starała się nawet
ukryć przed nami bólu i zawodów z powodu upadku powstania
[styczniowego], owszem, wychowywała nas, robiąc właśnie nacisk na
konieczność dalszej walki z wrogiem Ojczyzny'', była
przeciwieństwem męża – odważna, wzbudzająca poczucie godności
osobistej, ucząca uporu w dążeniu do celu, ciągłej walki. Matka
stała się dla Piłsudskiego wzorem, najważniejszą osobą w życiu,
o czym może świadczyć testament Piłsudskiego, w którym polecił
sprowadzić jej zwłoki z Sugint wiłkomirskiego powiatu do Wilna i
pochować z wojskowymi honorami, a swoje serce kazał umieścić u
jej stóp (zwłoki Marii z Billewiczów i serce marszałka spoczywają
na wileńskim cmentarzu ''Na Rossie'', w mauzoleum ''Matka i serce
syna''). O przywiązaniu syna do matki świadczą również
następujące słowa wspomnianego testamentu: ''Matka mnie do tej
roli, jaka mnie wypadła, chowała''.
Ciekawą kwestią jest rodowód marszałka Józefa
Piłsudskiego, a także historia jego nazwiska. Matka marszałka, jak
już było wspomniane, pochodziła z rodu Billewiczów. Billewiczowie
był to arystokratyczny ród na Żmudzi, o którym tak pisał w
swojej powieści ''Potop'' Henryk Sienkiewicz: ''Był na Żmudzi ród
możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i
w całym Rosieńskiem nad wszystkie inne szanowany […].
[Billewiczowie] na polu Marsa niepożyte krajowi oddali usługi, za
które różnymi czasami hojnie bywali nagradzani''. Z kolei ojciec
Piłsudskiego Józef Wincenty wywodził się z rodu skoligaconego z
Radziwiłłami, pochodzącego od starych litewskich bojarów
wielkoksiążęcych, pieczętującego się herbem Kościesza. Przodek
Józefa Wincentego Ginet złożył swój podpis na akcie unii
polsko-litewskiej w Horodle w 1413 r., za panowania króla Władysława
Jagiełły. Jeśli chodzi o historię nazwiska marszałka, to
Piłsudskim od swej posiadłości Piłsudy postanowił się nazwać
wnuk Gineta, starosta upicki, Bartłomiej Stanisławowicz
Giniejtowicz.
''Sielski, anielski'', jak nazywał go marszałek,
okres dzieciństwa skończył się wraz z przeprowadzką rodziny
Piłsudskich do Wilna w 1874 r. W Wilnie Piłsudski zmierzyć się
musiał z hańbieniem przez rosyjskiego zaborcę wszystkiego, co
polskie, deptaniem godności osobistej, tłamszeniem wewnętrznego
buntu, przymuszaniem do uległości i pokory. Jednakże Ziuk,
wychowywany przez matkę, nieprzejednaną patriotkę, na buntownika i
zawadiakę, jako uczeń wileńskiego gimnazjum niejednokrotnie dawał
wyraz młodzieńczemu sprzeciwowi wobec rosyjskiego zaborcy. Jak
pisał jego brat, Bronisław: ''[Ziuk] nie zważał na nic, rozmawiał
głośno po polsku, bijał się z kolegami, szczególniej z
Moskalami, w galówki uciekał z cerkwi, wagarował za miasto na Górę
Zamkową […]. Parę razy z jego powodu o mało nas obu nie
wypędzono ze szkoły z wilczym biletem''.
Po ukończeniu szkoły w 1885 r. Józef Piłsudski
rozpoczął studia medyczne na uniwersytecie w Charkowie (ojciec
Piłsudskiego Józef Wincenty pragnął, aby syn studiował w
Instytucie Technologicznym lub Komunikacji w Petersburgu, Ziuk jednak
wybrał medycynę niejako przez ''przekorę''). Rok wcześniej, w
1884 r., zmarła Maria z Billewiczów, matka Piłsudskiego. Chorująca
od wielu lat, wyczerpana wieloma porodami, odeszła, gdy Ziuk był
siedemnastoletnim młodzieńcem. To była dla Piłsudskiego niezwykle
bolesna strata, zważywszy na jego stosunek do matki. Gdy ukończył
pierwszy rok studiów, złożył podanie do rektora uniwersytetu w
Charkowie z prośbą o przesłanie wymaganych dokumentów na
uniwersytet w Dorpacie, aby tam kontynuować studia, Dorpat bowiem w
porównaniu z prowincjonalnym Charkowem był miastem europejskim,
jednakże sprawa jego przeniesienia utknęła w martwym punkcie, a co
za tym idzie: nie mógł w 1886 r. rozpocząć studiów.
W czasie przerwy w studiowaniu w Wilnie nieświadomie zaangażował
się w działalność konspiracyjną. Wieleńska konspiracja dzięki
studentom polskim uczącym się w Petersburgu nawiązała kontakt z
organizacją ''Narodnaja Wola'' – będącą niejako organizacją
terrorystyczną. ''Narodnaja Wola'' bowiem postawiła sobie za cel
dokonywanie zamachów na prominentnych przedstawicieli państwa
rosyjskiego. W 1887 r., w rocznicę udanego zamacha na cara
Aleksandra II, członkowie ''Narodnej Woli'' postanowili dokonać
zamachu na rządzącego w ówczesnym czasie cara Aleksandra III.
Józef Piłsudski, przez zupełny przypadek, został wciągnięty w
sprawę zamachu. Otóż materiał wybuchowy, wypełniony trucizną,
od którego zginąć miał car, mieli skonstruować: Józef
Łukaszewicz oraz Aleksander Uljanow. Zdobycie trucizny zlecono
Bronisławowi Piłsudskiemu, który z Petersburga po truciznę
przyjechał z Michałem Kanczerem. Bronisław, który musiał opuścić
Wilno, polecił Józefowi, aby ten zaopiekował się jeszcze przez
jeden dzień Kanczerem. Pierwszą próbę zamachu na Aleksandra III
podjęto 10 marca 1887 r. Podczas trzeciej próby zamachowcy zostali
schwytani przez policję. Jak się okazało, jeden z zamachowców był
śledzony przez służby carskie, ale zupełnie z innego powodu.
Jednym z aresztowanych był Michał Kanczer, który wskazał Józefa
Piłsudskiego jako współorganizatora zamachu. Takim oto sposobem
Piłsudski otrzymał karę pięcioletniego zesłania we wschodniej
Syberii, dokładnie – w Kireńsku.
Na zesłaniu, w latach 1887 – 1892, poznał wielu
socjalistów, m.in. Stanisława Landego, Michała Mancewicza, Stefana
Juszczyńskiego czy Bronisława Szwarcego, którzy mieli duży wpływ
na ukształtowanie się jego poglądów politycznych. Na Syberii
poznał także swoją pierwszą miłość – Leonardę Lewandowską,
z którą łączyła go niezwykła więź. Podczas zesłania zapuścił
sławetne sumiaste wąsy. Dlaczego? Otóż gdy zesłańcy, w tym
również Józef Piłsudski, na początku zesłania czekali w Irkucku
na zamarznięcie rzeki Leny, aby móc ruszyć w dalszą drogę, w
więzieniu wybuchł bunt. Wówczas Piłsudski został uderzony przez
rosyjskiego żołnierza kolbą i stracił dwa przednie zęby, a wąsy
zapuścił po to, aby ukryć ubytki w uzębieniu.
Po powrocie do Polski, w 1892 r., Józef Piłsudski
zaangażował się w działalność ruchu socjalistycznego. W swojej
pracy z 1903 r. ''Jak stałem się socjalistą'' pisał:
''Ostatecznie postanowiłem po powrocie do kraju wstąpić do
Proletariatu i starać się o zreformowanie go w kierunku, który
obecnie nazywa się PPS-owym''. Kierunek PPS-owy, o którym pisał
Piłsudski, opierał się nie tylko na ideach socjalizmu, ale
również, a być może przede wszystkim, na działalności
niepodległościowej. W środowisku socjalistycznym poznał m.in.
Aleksandra Sulkiewicza, Stanisława Wojciechowskiego, Feliksa Perla,
Stanisława Grabskiego, Witolda Jodko-Narkiewicza, jak również
Marię Juszkiewiczową z Koplewskich, nazywaną ''Piękną Panią'',
którą w 1899 r. poślubił. O jej względy rywalizował z Romanem
Dmowskim, przywódcą Narodowej Demokracji, co miało ponoć wpłynąć
trwale na nieprzyjacielskie, delikatnie mówiąc, relacje między
oboma panami. W latach 1894 – 1900 Piłsudski był redaktorem
naczelnym ''Robotnika'' – organu prasowego Polskiej Partii
Socjalistycznej. W tekstach Piłsudskiego pojawiała się nieustannie
jedna myśl, której wydawanie ''Robotnika'' było podporządkowane –
odzyskanie niepodległości Polski na drodze ludowego powstania. 21
lutego 1900 r. do redakcji ''Robotnika'' przy ul. Wschodniej 19/4 w
Łodzi weszli żandarmi, którzy natrafili na ślad redakcji, śledząc
Władysława Malinowskiego – jednego z działaczy socjalistycznych.
Piłsudski został aresztowany i osadzony w słynnym X pawilonie
Cytadeli Warszawskiej, w którym przebywał trzydzieści sześć lat
wcześniej Romuald Traugutt – ostatni dyktator powstania
styczniowego. Towarzyszom Piłsudskiego udało się nawiązać z nim
kontakt. Piłsudski miał symulować chorobę psychiczną, by
przewieziono go do szpitala, skąd łatwiej mógł być uwolniony.
Piłsudskiego poinstruował dr Rafał Radziwiłłowicz. Józef miał
udawać strach na widok żandarmskiego munduru i odmawiać posiłków,
rzekomo zatrutych. Plan symulowania choroby psychicznej powiódł
się, gdyż władze więzienia zdecydowały o przewiezieniu
Piłsudskiego do szpitala św. Mikołaja Cudotwórcy w Petersburgu.
Stamtąd towarzyszom udało się Piłsudskiego uwolnić.
W następnych
latach działalność Piłsudskiego nie była wyłącznie
działalnością polityczną, lecz także – militarną. W
1908 r. Piłsudski powołał do życia konspiracyjny Związek Walki
Czynnej, mający za zadanie wywołać powstanie w zaborze rosyjskim.
W 1914 r. wybuchła I wojna światowa. 28 czerwca austriacki następca
tronu Franciszek Ferdynand został zastrzelony przez serbskiego
zamachowca Gawrilo Principa. 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały
wojnę Serbii. W tym momencie zaczęła działać tzw. zasada domina,
w wyniku której dotychczasowi sprzymierzeńcy: Niemcy wraz z
Austro-Węgrami i Rosja znalazły się w stanie wojny. Wydarzyło się
to, o czym marzyły pokolenia Polaków, o czym w ''Księgach narodu
polskiego i pielgrzymstwa polskiego'' pisał Adam Mickiewicz: ''O
wojnę powszechną za Wolność Ludów! Prosimy Cię Panie'' –
wybuchła wojna, a zaborcy Polski rzucili się sobie do gardeł. 6
sierpnia 1914 r. z krakowskich Oleandrów w stronę Królestwa
Polskiego wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa, powołana do życia z
inicjatywy Piłsudskiego, składająca się z członków Związku
Strzeleckiego, wywodzącego się ze Związku Walki Czynnej, oraz
członków Polskich Drużyn Strzeleckich. Trzy dni wcześniej Józef
Piłsudski wygłosił przemówienie do nowo powstałej Pierwszej
Kompanii Kadrowej, wypowiedział wówczas m.in. następujące słowa:
''Odtąd nie ma ani strzelców, ani drużyniaków. Wszyscy, co tu
jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi. Znoszę
wszelkie odznaki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem jest odtąd
orzeł biały […]. Patrzę na was jak na kadry, z których rozwinąć
się ma przyszła armia polska i pozdrawiam was jako pierwszą
kadrową kompanię''. Celem Pierwszej Kompanii Kadrowej, podobnie jak
i innych organizacji, którym przewodził Piłsudski, było
wzniecenie powstania na terenach zaboru rosyjskiego.
Żołnierze
Pierwszej Kompanii Kadrowej nie uzyskali jednak poparcia mieszkańców
tzw. Kongresówki dla idei powstania. Stosunek mieszkańców Królestwa
Kongresowego wynikał prawdopodobnie z owocnej działalności na tym
terenie Narodowej Demokracji pod przywództwem Romana Dmowskiego, jak
również ze strachu ludności Królestwa przed represjami carskimi.
Powstanie nie wybuchło, a co za tym idzie: władze austro-węgierskie
rozwiązały Pierwszą Kompanię Kadrową, gdyż tej nie udało się
wypełnić swojej misji. Józef Piłsudski nie złożył jednak
broni. Dzięki jego staraniom na przełomie sierpnia i września 1914
r. powstały tzw. Legiony Polskie, składające się z legionu
zachodniego i legionu wschodniego. Legion wschodni niedługo potem
został rozwiązany. Z legionu zachodniego natomiast wyodrębnione
zostały brygady: pierwsza, druga i trzecia. Komendantem pierwszej
brygady, na cześć której napisana została najdumniejsza polska
pieśń: ''My, Pierwsza Brygada'', został Józef Piłsudski.
Żołnierze legionów rzuceni zostali do walki z wojskami rosyjskimi.
Najsłynniejsze bitwy, które w latach I wojny światowej (1914 –
1918) stoczyli – to bitwa pod Łowczówkiem, Konarami, Jastkowem,
Kamionką, Mołotkowem, Rokitną czy Kostiuchnówką.
W 1917 r. z wojny wyeliminowana została Rosja, pochłonięta rewolucją
bolszewicką, natomiast Niemcy i Austro-Węgry ponosiły porażkę za
porażką w walce z Francją i Wielką Brytanią. Sojusz Piłsudskiego
z państwami centralnymi (Niemcami i Austro-Węgrami) stawał się
dla niego coraz większym obciążeniem, a co za tym idzie: musiał
ten sojusz wypowiedzieć. W lipcu 1917 r. nadarzyła się ku temu
okazja. Wówczas Piłsudski i wierni mu legioniści odmówili
złożenia przysięgi na wierność cesarzowi niemieckiemu Wilhelmowi
II. W konsekwencji legioniści internowani zostali w obozach w
Szczypiornie i Beniaminowie, natomiast komendant Józef Piłsudski –
w Magdeburgu. W listopadzie 1918 r. wojna dobiegała końca. Niemcy i
Austro-Węgry pokonane zostały przez państwa alianckie, m.in.
Wielką Brytanię, Francję i Stany Zjednoczone. W Niemczech
dodatkowo wybuchła rewolucja, która obaliła monarchię. 8
listopada 1918 r. Niemcy po ponadrocznym internowaniu Piłsudskiego
wypuścili go na wolność. Piłsudski przybył do Warszawy 10
listopada 1918 r. 11 listopada Rada Regencyjna w składzie: Zdzisław
Lubomirski, Józef Ostrowski i arcybiskup Aleksander Kakowski,
zastępująca na ziemiach Polski w wyniku uchwalenia tzw. Aktu 5
listopada króla lub regenta, powierzyła Józefowi Piłsudskiemu
stanowisko naczelnego wodza i misję utworzenia rządu. Niepodległa
Polska, o której marzył Ziuk, której przez lata nie szczędził
sił, za którą, w razie konieczności, był w stanie oddać życie,
powoli stawała się rzeczywistością. Piłsudski stanął na czele
odradzającego się państwa. To on od tego czasu będzie nadawał
kierunek powstającej z popiołów Polsce.
19 marca 1920 r. Józef Piłsudski przyjął dla siebie
i zatwierdził wyjątkowy stopień Pierwszego Marszałka Polski.
Jednak buławę marszałkowską wręczono Piłsudskiemu dopiero 14
listopada 1920 r., po zwycięskiej bitwie warszawskiej, wtedy też
stał się pełnoprawnym i jedynym właścicielem stopnia Pierwszego
Marszałka Polski. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ten
największy w historii Polski wódz na ten stopień zasługiwał.
Kilka lat później, w 1927 r., do Polski, na specjalne życzenie
marszałka Józefa Piłsudskiego, sprowadzono z Francji prochy
Juliusza Słowackiego. Słowacki pochowany został w krypcie katedry
na Wawelu, obok Adama Mickiewicza. Marszałek podczas uroczystości pogrzebowej wygłosił swoje najznakomitsze przemówienie, mówił wtedy, że ''prawa
wielkości są inne niż prawa małości'', że ''są ludzie i są
prace ludzkie tak silne i tak potężne, że śmierć przezwyciężają,
że żyją i obcują między nami''. Ale mówił również o sile
ducha, dzięki której naród polski przetrwał czasy niewoli, dzięki
której on sam dążył do zwycięstwa: ''Na naszym gościńcu
historycznym, gdzie pokolenia za pokoleniami idące mościły drogi i
życiem, i śmiercią, czasy Słowackiego były załamaniem, były
prawdą historyczną ciemności niewoli i bezsiły. Słowackiego
wielkość sięga stu lat, gdy na ziemiach polskich przedostanie
powstanie 1830 r. skasowało jedną prawdę życia historycznego,
skasowało wojsko. Wojsko, ta prawda siły ramienia, co broni i
chroni, co życie dając, życie innym otwiera, co krwią, jak
cementem, mości prawdę historii i trwania narodu, znikło w r.
1830. Wtedy zapanowało wahanie na tym skręcie drogi, danym nam
przez los. W trosce prawdy siły ramienia, w trosce prawdy nadziei,
że ramię się wzmocni, znikły i upadły. I mamy zaraz próby, by
miecze, co w podziemiach zasnęły lub tylko echem grają, zastąpić
inną siłą, siłą ducha. Gdy miecze się skrzyżują, skry padają.
Starano się wykrzesać prawdy duszy, tak silne i mocne, że w pracy
skry padały także. Starano się zastąpić prawdy proste, siłę
miecza prawdą siły ducha – tak by wzmocniwszy ducha, móc trwać
w niewoli i móc uzyskać siły, gdy tych sił będzie potrzeba''.
Siła ducha trwała w Józefie Piłsudskim od zawsze. To
siła ducha pomagała mu zwyciężać, podnosić się z upadku, nie
spoczywać na laurach, pomagała mu walczyć – każdego dnia – z
samym sobą, ze swoimi wrogami i wreszcie z wrogami Polski. Wiedział,
że Polska tylko wtedy przetrwa wszelkie przeciwności losu, gdy
będzie królestwem ducha, gdy duch w naszym państwie wzniesie się
nad materią i będzie wskazywał Polakom właściwą drogę,
właściwą ścieżkę postępowania, wiodącą, jak pisał Słowacki:
''w cele ostatnie przez ofiar stos''. Pragnął, aby Polska stała
się mocarstwem, potęgą ducha prowadzącą cały świat ku
ostatecznemu celowi społeczności ludzkiej – ku zbawieniu.
Filip Kamać
Komentarze
Prześlij komentarz